Muzyka

Layla – historia wielkiej miłości Erica Claptona

Published on

Jak Geroge Harrison przyczynił się do powstania Derek & The Dominos

Dziś nie jest żadną tajemnicą, że Eric Clapton napisał utwór “Layla” o kobiecie, w której był szaleńczo zakochany. Tak się złożyło, że była to Pattie Boyd, żona serdecznego przyjaciela Claptona, George’a Harrisona.

Fascynująca historia piosenki i zespołu Derek & The Dominos, który ją nagrał, nie ogranicza się bynajmniej do podmiotu lirycznego. O ile bowiem Pattie dostarczyła inspiracji poetyckiej, jej mąż, były członek The Beatles, w niemałym stopniu przyczynił się do powstania grupy Derek & The Domino.

Eric Clapton po prostu chce grać na gitarze

Formacja stanowiła swoisty pomost pomiędzy zespołową a solową karierą Erica Claptona. Po supergrupach Cream i Blind Faith, gitarzysta nie był gotowy działać na własny rachunek, ale kolejnego gwiazdorskiego zespołu też już nie chciał współtworzyć. Chciał po prostu grać na gitarze, może trochę śpiewać, po prostu być częścią kapeli. Nie chciał skupiać na sobie świateł reflektorów. Los, a w zasadzie George Harrison, podsunął mu zupełnie nieznanych muzyków formacji Delaney & Bonnie and Friends.

Promując “White Album” z The Beatles, George Harrison poznał Delaneya Bramletta, który z żoną Bonnie grał mieszankę południowego rocka i soulu. Gdy w 1969 roku wydali drugą płytę “Accept No Substitute”, wysłali ją Harrisonowi, a ten podzielił się nią z kolegą Erikiem. Claptonowi na tyle spodobała się muzyka Delaneya i Bonnie, że zaprosił ich w roli suportu na trasę Blind Faith po Stanach Zjednoczonych i Kanadzie. W tak zwanym międzyczasie do małżeńskiego duetu dołączyli Bobby Whitlock (klawisze), Dave Mason (gitara), Carl Radle (bas) i Jim Gordon (perkusja) tworząc kapelę Delaney & Bonnie and Friends. Clapton był pod wielkim wrażeniem umiejętności muzyków, dlatego zaczął z nim grywać, a później nagrywać.

Jak Lennon i McCartney czy Jagger i Richards

Clapton zaangażował nowych kolegów w roli muzyków sesyjnych, gdy pracował nad swym pierwszym, solowym albumem. Płyta zatytułowana “Eric Clapton” odniosła niespodziewany sukces i została bardzo dobrze przyjęta przez krytyków. Clapton jednak stracił już głowę dla Pattie, zaczął brać narkotyki i wyprowadził się z Londynu na wieś. Innymi słowy, zamiast promować solowy album na żywo, próbował leczyć złamane serce. Wtedy na jego drodze znów pojawił się Bobby Whitlock, który zamieszkał u Claptona pod miastem.

– Po prostu między nami zaskoczyło – wspominał później Bobby Whitlock. – Byliśmy jak Lennon i McCartney czy Jagger i Richards. Świetnie wychodziło nam wspólne pisanie piosenek.

Na początku współpraca była bardziej zajęciem towarzyskim, ale kiedy obydwu panom zaczęła kończyć się kasa, postanowili formalnie założyć zespół. I znów, pojawił się George Harrison, który szukał bandu na swoją płytę i fuchę zaproponował przyjacielowi Claptonowi. Ten z pomocą Bobby’ego skrzyknął dawnych kumpli – Carla Radle’a i Jima Gordona. Wszyscy zamieszkali w domu Erica i pracowali przy płycie “All Things Must Pass” Harrisona. Gordona i Claptona można usłyszeć w na przykład w przeboju “My Sweet Lord”.

Koncert Claptona za 1 funta

Eric Clapton cały czas borykał się z problemami, w końcu zakochany był w żonie przyjaciela, z którym pracował. Nie w głowie było mu wykorzystywanie statusu gitarowej gwiazdy, którą bez wątpienia już wtedy był. Nie zamierzał się afiszować, również w dosłownym tego słowa znaczeniu, dlatego na plakatach promujących pierwsze koncerty Derek and the Dominos nie było nazwiska Claptona. Nikt nie wiedział, co to za kapela, dlatego kluby często świeciły pustkami, a bilety kosztowały zaledwie funta.

Arabska Layla i wielka miłość Claptona

Niewielkie tournée przekonało jednak Erica, że ma zespół, z którym może i chce wejść do studia. W sierpniu 1970 roku panowie polecieli więc do Miami, gdzie w Criteria Studios nagrali podwójny album “Layla and Other Assorted Love Songs”. O tym, że tytułowa Layla (imię bezpośrednio pochodzi z XII-wiecznej opowieści “Lajla i Madżnun” o arabskiej księżniczce i szaleńczo zakochanym w niej młodzieńcu) to Pattie, żona George’a Harrisona wiedziało wówczas zaledwie kilka wtajemniczonych osób. Tajemniczym pozostał także zespół Derek and the Dominos. Na okładce płyty nie było ani zdjęcia, ani nazwiska Claptona, ani nawet nazwy kapeli, a jedynie reprodukcja obrazu “Młoda dziewczyna z bukietem” holenderskiego malarza Emile’a Frandsena de Schomberga. Album ukazał się 9 listopada 1970 roku, niespełna trzy miesiące po premierze solowego debiutu Erica Claptona.

Płyta, która w większość była poświęcona nieszczęśliwej miłości (“Nobody Loves You When You’re Down and Out”, “Why Does Love Got to Be So Sad”, cover “Have You Ever Loved a Woman”) otrzymała mieszane recenzję, cześć krytyków marzyła bowiem, by Eric Clapton grał tak jak w Cream. Album “Layla and Other Assorted Love Songs” średnio radził też sobie na listach sprzedaży zarówno w USA jak i Wielkiej Brytanii. Prawdziwy sukces przyszedł dopiero kilka lat po premierze. “Layla” stała się przebojem w grudniu 1972 roku, dwa lata po wydaniu.

– Jestem bardzo dumny z albumu, który nagraliśmy i z tej piosenki – zapewniał Eric Clapton po latach. – Nie sposób przywyknąć, że jest się twórcą czegoś tak poruszającego . Wciąż gdy gram tę piosenkę, zwala mnie z nóg.

– Mogę tylko powiedzieć, że czuję się zaszczycona i bardzo mi schlebia, że stałam się bohaterką takiej piosenki – przyznała Pattie Boyd.

Śmierć, ból, heroina i rozpad

Po trasie zespół Derek and the Dominos planował nagrać drugi album, ale rozpadł się nim udało się skończyć materiał. Śmierć Jimiego Hendriksa, 18 września 1970 roku, bardzo poruszyła Erica Claptona. Niedługo później, 29 października 1971 roku, zmarł Duane Allman z The Allman Brothers, który był jednym z gości na płycie “Layla and Other Assorted Love Songs”, odpowiadał za klasyczny dziś riff w utworze “Layla”, a przede wszystkim którego Clapton uważał za swego muzycznego brata. Erica dobiło jednak zakończenie romansu z Pattie Harrison. Zdruzgotany muzyk popadł w jeszcze większe uzależnienie od narkotyków i zniknął ze sceny na trzy lata.

– Bycie Derekiem było pewną zasłoną, próbowałem ukryć się za wymyśloną postacią, bo chciałem ukraść czyjaś żonę – przyznał później Eric Clapton. – Dlatego właśnie to robiłem. Mogłem napisać piosenkę i użyć innego imienia dla Pattie. Tak, by Derek i Layla nie byli prawdziwi.

Historia na swój sposób skończyła się happy endem. Pattie w 1974 roku zostawiła Harrisona dla Clapton. Pobrali się w 1979 roku, a George Harrison razem z Paulem McCartneyem i Ringo Starem podobno zagrali na weselu “Sgt. Pepper’s Lonely Hearts Club Band”, “Get Back” i “Lawdy Miss Clawdy”. Związek nie przetrwał jednak próby czasu i para rozwiodła się w 1989 roku.

Clapton zastrzelił szeryfa i sprzedał 100 milionów płyt

Po rozpadzie Derek and the Dominos, Jim Gordon i Carl Radle poszli swoimi drogami. Bobby Whitlock próbował czekać, aż Eric Clapton otrząśnie się z heroinowego nałogu, ale stracił cierpliwość i nadzieję, więc wrócił do Stanów Zjednoczonych.

W 1974, gdy po latach cierpienia Eric Clapton w końcu związał się Pattie, przestał brać heroinę i wrócił do muzykowania. Jego pierwszym solowym przebojem była przeróbka “I Shot The Sheriff” Boba Marleya promująca płytę “461 Ocean Boulevard” (1974). Od tego czasu sprzedał 100 milionów płyt. Łącznie zdobył też 18 nagród Grammy, stając się jednym z największych, najbardziej uznanych rockowych muzyków w historii.

Nie Przegap